Najnowsze komentarze
Nie ma zlej pogody do jazdy. Sa ty...
Trudno jednoznacznie określać indy...
4 maja 2011. Radom => Warszawa(108...
No cóż mam wątpliwości co do tego ...
ja ci to a nie nikt inny do: Motocyklistą być... w deszczu?
dokładnie tak, ja mam tylko motocy...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

31.08.2010 12:10

Wyznania kulawego motocyklisty

 Kiedy na początku ubiegłego roku kupowałem motocykl, zewsząd słyszałem opinie, że to bardzo niebezpieczna sprawa i po co mi to w ogóle, czy chcę się zabić albo czy chcę zostać dawcą organów do przeszczepu. No cóż - ja tak wcale nie uważałem, co też okazało się w moim przypadku szczerą prawdą. Przejechałem już półtora sezonu bezpiecznie, ponad 8000 km bez gleby (no poza jedną na parkingu pod sklepem, ale tego nie liczę, bo to była prędkość może z 5 km/h, a upadł tylko motocykl, bez kierowcy). Z drugiej strony każdy zapewne zna hasło "sport to zdrowie". Otóż prawda (przynajmniej moja, bo jak wiadomo każdy ma inną :) wygląda troszkę inaczej.

 Dokładnie tydzień temu we wtorek grałem sobie w najlepsze na Orliku w piłkę nożną, aż tu nagle trach - leżę na murawie i trzymam się za nogę wyjąc z bólu. Powrót do domu, wycieczka do szpitala, rentgen i szybka diagnoza - zerwane więzadła stawu kolanowego, prawdopodobnie operacja na horyzoncie, a na pewno kilka miesięcy problemów z poruszaniem się. Koniec końców wyszło na to, że to nie motocykl mnie załatwił, ale bardzo zdrowy sport. Jak usłyszałem wyrok, to od razu się przeraziłem: jak to? znaczy że już nie pojeżdżę na żadnych dwóch kółkach w tym roku? (w sumie to na czterech też nie, noga musi być usztywniona)

 Od razu zapłakałem w środku (zewnętrznych łez nie było, bo przecież chłopaki nie płaczą :), bo przypomniałem sobie jak w zeszłym roku śmigałem sobie jesienią, podziwiając piękno naszej polskiej przyrody skąpanej w złocie września. Do czary goryczy dolał swoje kropelki również fakt, że w tym sezonie niewiele jeździłem motorem, trochę ponad 1000 km - po części przez brak czasu spowodowanego finalizowaniem studiów, po trosze oszczędnościami paliwowymi, a także ze względów zdrowotnych (wróciłem do roweru, żeby formy nie stracić jak w zeszłym sezonie).

 Wiele osób może zdziwić moje następne zdanie. Cieszę się z deszczowej pogody, powiem więcej - jestem nią zachwycony! A to dlatego, że znajduję w tym troszkę pocieszenia, mogę sobie wmawiać, że i tak bym nigdzie nie pojechał, bo przecież pada, więc koniec końców niczego nie tracę. Być może wypowiadając taką opinię wyjdę na 'psa ogrodnika, co to sam nie zje, ale drugiemu nie da', ale musicie mieć trochę wyrozumiałości dla inwalidy ^_^ Deszcz podoba mi się też dlatego, że tworzy taki melancholijny nastrój, a mi w sumie nie jest do śmiechu. Chociaż jak wczoraj oglądałem komedię w tv, to uśmiałem się co niemiara :)

 Na koniec apel do wszystkich narzekających na deszczycho: nie ma co narzekać, wprawdzie teraz pada, ale może się jeszcze rozpogodzi, to się jeszcze najeździcie. Mogłoby być gorzej, czego ja i moja sztywna noga jesteśmy przykładem.

 A jak już się rozpogodzi i wyjedziecie na drogi, to machnijcie też lewą ręką raz normalnie podczas jazdy, tak jakbyście mijali kolegę, który bardzo chciałby znaleźć się w siodle, ale nie może. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia w przyszłym roku na drogach!

Komentarze : 6
2010-09-04 15:30:22 morham

Powrotu do zdrowia życzę jak najszybszego.

A takie sytuacje to tzw. przewrotność losu.

2010-08-31 21:46:34 Michaliński

To ja również życzę szybkiego powrotu do zdrowia! Ps. Jak to kiedyś było w dość znanej reklamie - "9/10 wypadków zdarza się w domu..." Twój co prawda, nie w domu, ale jakby szerzej spojrzeć to tam gdzie wydaje się wszystko być bezpiecznym, to często jednak nie jest i potrafi zaskoczyć... Zdrówka jeszcze raz! M. :)

2010-08-31 15:38:34 Karol

mnie znowu załatwił mój motocykl... teraz nie mam ani sprawnej nogi ani maszyny
3tys przejechane, hornet stał się krótszy o przód
ale liczę na to że na wiosnę wrócę do pełni sił i rozpocznę nowy sezon na 2 kółkach :)
pozdrawiam i powrotu do zdrowia życzę

2010-08-31 13:48:41 inwalida

Wiem co czujesz, teraz nie mam motoru i tez czuję się jak inwalida;) Pociesza mnie fakt że pada i nikt nie jeździ;)

2010-08-31 13:39:05 wsiowy_glupek

fakt nieciekawie... ale z tego co mowisz to zauwazylam, ze tez jestem takim "psem ogrodnika";) nawet nie zawuazylam, kiedy to sie stalo. kiedys mijajacy mnie motocykl sprawial, ze chialo mi sie zyc, a dzis... :( tez sie pocieszam (tylko chwilowo ma sie rozumiec), tym ze pada:D
nie moge sie doczekac, kiedy w koncu bede jezdzic

2010-08-31 13:36:09 Żmija

Ostatnią część wpisu przeczytałam z lekkim uśmiechem na twarzy. Przypomniała mi się bowiem moja ostatnia podróż WRką w Beskidy. 80% trasy (a łącznie było to ponad 1000 km) w deszczu :). Pomimo to, jak wspomniałam w swojej relacji z podróży "nie żałuję ani milimetra wody, które wchłonęło moje ciało podczas wędrówki po małych miejscowościach Beskidu". Tobie zaś życzę dużo zdrowia!

  • Dodaj komentarz

Tagi

deszcz (1), deszczowa pogoda (2), kontuzje (1), kufer (1), motocyklista (1), Turystyka (1), upały (1), Wypadki (1), zimnica (1)

Kategorie